Święty brat zakonny Artemide Zatti SDB (salezjanin)

W czasie, kiedy świat przeżywa ogromny kryzys uchodźczy, papież Franciszek wynosi na ołtarze „świętego od migracji”.


Artemide Zatti SDB  to święty emigrant dający nadzieję na trudne czasy. Przez pół wieku służył chorym. Nazywany jest „krewnym ubogich”. Jego wielkość polega na tym, że mimo ogromnych przeciwności losu wytrwale szukał planu, jaki Bóg miał dla niego, a kiedy już go znalazł, to realizował go z ewangelicznym radykalizmem, pełnym radości, która naznacza tych, którzy prawdziwie spotkali Boga.

Urodził się w ubogiej rodzinie wieśniaków na południu Włoch. Od najmłodszych lat pracował w polu, zarabiając na talerz polenty. Gdy jako 16-latek przybył z rodzicami do Argentyny, jego edukacja pozostawiała wiele do życzenia. Nabyty hart ducha sprawił jednak, że wytrwale konfrontował się z nową kulturą, odmienną tradycją i innym językiem.

Jak często bywa w życiu migrantów, ostoją dla całej rodziny stała się parafia. Tam Artemide spotkał salezjanów i zafascynował się charyzmatem ks. Jana Bosko, postanawiając pójść w jego ślady. Na początku życia zakonnego zaraził się jednak gruźlicą od księdza, którym się opiekował. Ta choroba zbierała wówczas śmiertelne żniwo.

Zawierzył się Matce Bożej Wspomożycielce, obiecując, że jeśli zostanie uzdrowiony, to odda swe życie opiece nad chorymi. To, co się wydarzyło później, skwitował prostym: „uwierzyłem, przyrzekłem, wyzdrowiałem”. Zrezygnował z kapłaństwa, by zgodnie z obietnicą, służyć potrzebującym.

Lata młodzieńcze

Artemides Zatti urodził się 12 października 1880 roku w Boretto (Włochy) jako syn w rodzinie rolniczej. Jego rodzicami byli Luigi Zatti oraz Albina Vecchi.
Od najmłodszych lat nauczył się, co to jest praca i poświęcenie. W wieku niespełna dziewięciu lat zarabiał dla rodziny pieniądze, jako pracownik na roli. Z powodu swego ubóstwa, w 1897 roku rodzina Zatti wyemigrowała do Bahia Blanca w Argentynie, gdzie rozpoczęła nowe życie. Tutaj Artemides uczęszczał do parafii prowadzonej przez Salezjanów. Wkrótce stał się pomocnikiem proboszcza, księdza Carlo Cavalli, z którym często dzielił pracę i modlitwę. Artemides zapragnął zostać salezjaninem. Biskup Cagliero przyjął go jako aspiranta i jeszcze przed ukończeniem dwudziestego roku życia zamieszkał w salezjańskiej wspólnocie w Bernal.

Gruźlica – i obietnica

Na poważnie przejął się rozpoczętymi studiami, by jak najszybciej nadrobić utracony czas. Opatrzność powierzyła jego opiece młodego, chorego na gruźlicę kapłana, który niestety zmarł w 1902 roku. W dniu, w którym Artemides miał otrzymać szatę klerycką, sam zachorował. Ks. Evarisio Garrone, który miał duże doświadczenie w tej dziedzinie, pełnił wówczas opiekę nad szpitalem. To on wraz z Artemidesem uprosił u Maryi Wspomożycielki Wiernych łaskę uzdrowienia dla młodego kleryka. Artemides obiecał wówczas, że poświęci całe swoje życie opiece nad chorymi.

Odpowiedzialny za aptekę

Wyzdrowiał i tak jak obiecał, dotrzymał danego słowa. Na początku podjął obowiązki odpowiedzialnego za przylegającą do szpitala aptekę. Tam zobaczył jak ks. Garrone pracował w rzeczywistości: za pomoc płaci tylko ten, kto może. Po śmierci ks. Garrone, Artemides wziął na siebie całą odpowiedzialność za dzieło.
W 1908 roku złożył śluby wieczyste. W całości poświęcił się opiece nad chorymi. Ludzie z podziwem przychodzili do niego, by uzyskać pomoc. Personel wykwalifikowany szpitala podziwiał go nie tylko jako bardzo dobrego dyrektora, ale przede wszystkim jako niezwykłego chrześcijanina.

Dzień w życiu…

Tak wyglądał jego dzień: „O 4.30 już na nogach. Rozmyślanie i msza. Odwiedza wszystkich chorych w szpitalu. Potem na rowerze odwiedza chorych rozrzuconych po mieście. Po obiedzie entuzjastyczna gra w bocce z rekonwalescentami. Od 14 do 18 ponowne odwiedziny chorych w szpitalu i poza nim. Potem do 20 pracuje w aptece. I znowu powrót do sal szpitalnych. Do godziny 23 studiuje medycynę i wreszcie czytanie duchowne. W końcu odpoczynek w ciągłej dyspozycji na wypadek jakiegokolwiek wezwania”.

Wzór Salezjanina Koadiutora

Uzyskuje dyplom z farmacji. W roku 1913 staje się inspiratorem budowy nowego szpitala, który potem, co bardzo go dotknęło, został zburzony. Nie zniechęca się jednak i zaczyna od początku. Jak ks. Bosko, Opatrzności oddaje opiekę nad dziełami, które zostały mu powierzone. Maryja Wspomożycielka Wiernych nigdy go nie opuściła. Kiedy ks. Bosko śnił o Salezjanach Koadiutorach, z całą pewnością chciał widzieć ich tak świętymi, jakim był Artemides. W 1950 roku spadł ze schodów i musiał pozostać w łóżku.

Śmierć

Po kilku miesiącach wykryto u niego raka. Zmarł 15 marca 1951 roku. 14 kwietnia 2002 roku papież Jan Paweł II zaliczył Artemidesa Zatti w poczet błogosławionych. Jego doczesne szczątki znajdują się w salezjańskiej kaplicy w Viedma.

Został salezjańskim bratem zakonnym i przez 50 lat pracował w maleńkim misyjnym szpitalu jako pielęgniarz, farmaceuta i ostatecznie jego dyrektor. Od ubogich nigdy nie brał pieniędzy, a każdy otrzymany grosz przeznaczał na działalność szpitala. Zrezygnował z samochodu, bo, jak mówił, jeżdżąc na rowerze był bliżej ludzkich potrzeb.

W cierpiących widział Jezusa. Do tego stopnia, że gdy trzeba było dać pacjentowi szpitalny strój, mówił do pielęgniarki: „Siostro, czy masz ubranie dla tego 12-letniego Chrystusa?”.

Jego głęboka wiara i życzliwość sprawiały, że nawet ludzie dalecy od Kościoła przyznawali, iż na jego widok ich niewiara słabła. Pracujące z nim pielęgniarki opowiadają, że przed poranną mszą często leżał krzyżem na podłodze, zawierzając wszystkie sprawy Bogu. Jego przełożony zakonny wspomina, że „modlitwa była jak oddech dla jego duszy i był przekonany, że dzierży w swoich rękach wszechmoc Boga. Znał Pismo Święte i delektował się nim, znał także żywoty świętych i traktaty ascetyczne. Wszystko to umiał rozświetlić swoim przykładem i słowami”.

Został pochowany nieopodal szpitala, a do jego grobu wciąż przybywają ludzie szukający nadziei.

Papież Franciszek ogłosił Go świętym na Placu świętego Piotra w niedzielę, 9 października 2022 roku.